Niemcy, München

w drodze

15 lipca 2009; 770 przebytych kilometrów




berlin



Pędzimy na południe, drogi piękne i ogromne, więc kilometry szybko uciekają. Jedziemy ile się da, miast żadnych nie ma czasu zwiedzać, choć by się chciało. Pociesza mnie myśl, że przed nami jeszcze tyle pięknych miejsc, że nie warto zatrzymywać się tutaj.

Śpimy w aucie przy Aralu. Kibelki są płatne i nie za czyste, co mnie dziwi. W nocy padało, ale tak byłam zaspana, że nic nie słyszałam.

Przed granicą zatrzymujemy się jeszcze na większej stacji, żeby się wykąpać. Jest prysznic, jest większy sklep, w którym na wystawie królują czekoladki z Mozartem ;) jest i pierwszy widok na Alpy. Można tu kupić winiety na Austrię, ale jakieś drogie są, myślałam, że dlatego, że przed granicą, a na granicy okazało się, że po prostu podrożały (7,70 euro).
Za stacją korek, bo jakieś roboty drogowe tam były. Na szczęście długo to nie trwało, jak się z niego uwolniliśmy.